Muzyka zamieniona w 2, góra 3 dźwięki.
Miłość zamieniona w namiętność.
Namiętność rozbijająca się o przypadkowość.
Profesja zamieniona w amatorszczyznę.
Emocja zamieniona na dwa znaczki na klawiaturze.
Bóg przepostaciowiony w pamiątkę.
Pienijądz zamienijon w boga.
A światłość wiekuista niechaj im świeci...
Ale to już wszystko było.
Brak świeżości doskwierał ludziom średniowiecza, baroku, romantyzmu, modernizmu i naszeizmu...
A ja, jak jakiś złamas czepiam się, że to co moje jest najmojsze! I oryginalnym być musi!.
Za małym na to.
A jednak szukam.
Szperam.
W końcu się natknę i zrobię pożytek (?) z HB ukrytego w kieszeni.
Wciąż tkwiąc w bezsensownym i bezpodstawnym przekonaniu o własnej wyjątkowości.
