gdzie zaszczyty, sława, bogactwo?
widzę przed wami ulicę tłumną
i dzieciaki przed waszymi płótnami
za nimi z kolei rodziców z banknotem...
na chleb
na wino
na życie
na wasze umiejętności zagubione w jarmarcznym hałasie,
wśród muzyków z oper,
akrobatów z aren.
a my?
wpatrzeni we własne kieszenie, bo ponoć tu kradną.
nie będę słuchał o waszych skradzionych marzeniach.
czasu nie mam.
on to pieniądz, a kieszenie moje puste, "bo kradną".
lodziarze
sklepikarze
kelnerzy.
lipiec 2012, Rzym
