poniedziałek, 25 października 2010

Uno. Zmierzając do niewiadomokąd.

Ello!

Czas na mały powrót w kiepskim stylu przeciętnego człowieka! 

W słuchawkach leci coś pozytywnego, miękkie, pomarańczowe światło rozlało się po moim pokoju niczym mleko, nad którym nie warto płakać, a za oknem od paru godzin nie widać już nic poza głuchą jak pień ciemnością łączącą się z ciszą.

Do perfekcji opanowałem odcinanie się od myśli, że będę miał w tym roku tura, bo ze zwierząt to bliżej mi do stwora podobnego do mantikory, z tym wyjątkiem, że będę miał skrzydła mola, móżdżek ptaka i ciało leniwca. aha! no i ogon, na który ktoś nadepnął. 

Ten wpis nie zmierza do jakiegoś konkretnego punktu, jest raczej zbitką luźnych myśli

Tak jakoś się składa, że pierwszy wpis/odcinek/rozdział czegoś nieznanego zwykle odbierany jest jako coś niezapowiadającego się dobrze. No przynajmniej w moim wypadku.

To miejsce traktował będę jako miejsce zrzutki moich myśli, ot co! Dużo skrótów myślowych, trochę porównań, kilka obrazów, parę tajemnic i odrobina zabawy ze słowem.

A skończymy urwaną myślą pochodzącą z III części Dziadów: "I mam je, mam je, mam - tych skrzy..."



4 komentarze:

  1. Nareszcie powrót. Lecz brakuje mi wcześniejszych wpisów. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Radość pisania.
    Możność utrwalania.
    Zemsta ręki śmiertelnej.
    W.S.
    P.S. zgadzam się z G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się cieszę, że powróciłeś do pisania bloga. ;] Będę wpadał.
    S

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię czytać to. Masz taką lekkość pisania. A przynajmniej Twoje wpisy zawsze sprawiały takie wrażenie ;D

    OdpowiedzUsuń