Powtarzając za Konradem Lewandowskim i jego książką "Bo kombinerki były brutalne":
Nie ma większych drani od nawróconych na cynizm idealistów.
To przykre, ale prawdziwe.
Dlaczego przykre?
Bo jestem idealistą.
Nadużywającym cynizmu.
A trudno słucha się trudnej prawdy o sobie.
Nieraz chciałbym polecieć do Londynu, by w tym mieście móc udać się do Hyde Parku i wykrzyczeć, to co mnie wpienia. Ewentualnie zrobić w domu pokój totalnie wyciszony. Miejsce doskonałe do słuchania muzyki i wyrzygiwania się emocjonalnego.
Nie, nie potrzebuję pomocy.

Fajnie jest się wykrzyczeć nawet gdy nikt nie słyszy i się twoim krzykiem nie przejmuje .Lepsze to niż walnąć w kalendarz .Krzyk czasem bardzo boli krzyczącego , ale potem daje ulgę .Chce mi się wyć , ale wycie to nie to samo co krzyk . Wiec nie wiem czy to uspokaja .
OdpowiedzUsuńCzy to już koniec ???
OdpowiedzUsuńNie. Niebawem pojawi się jakiś nowy wpis.
OdpowiedzUsuń