poniedziałek, 18 czerwca 2012

Dialog z ciszą

Nie lubił ciszy.

 Zniewalała go.
 Zmuszała do myślenia. Analizy tego, poprzedniego, czy nadchodzącego dnia.
Nie bez powodu kupił sobie tykajacy zegar, w nocy otwierał okno, uruchamiał metronom, czy puszczał muzykę. Nawet pukający rytmicznie w szybę deszcz go radował.

Cisza sprawiała, ze był sam na sam ze sobą, a nie był przekonany co do odpowiedniości tego towarzystwa. Wolał zaprosić przyzwoitkę w postaci pana czy pani z kolorowego ekranu, choć ich wypowiedzi ani nie brzmiały, ani nawet nie imitowaly czegoś mądrego.

Mimo wszystko lubił spędzać czas w samotności, ba! Nawet potrzebował tego.
W jego życiu sprawdzała się jednak bardzo dobrze stara maksyma "używać, ale nie nadużywać", bo bez innych ludzi paradoksalnie gubił swoją tożsamość.

Nie uznaję pseudomądrości: "tylko w samotności jesteś sobą". To każda sytuacja, w której się znajdujesz i zachowujesz się w taki, a nie inny sposób definiuje Cię.
Dla kogoś jesteś synem,
Dla kogoś kochankiem,
Dla kogoś śmiertelnym wrogiem.

Każda z tych "ról" jest integralną częścią Ciebie. Może nie realizują się one w równym stopniu, ale nie możesz z nich zrezygnować. Nawet nie powinieneś tego robić!
Damn it... Kim jestem, by mówić "nie powinieneś"?

Przybieram rolę kaznodziei...


czwartek, 14 czerwca 2012

Ale, że Dudka nie wzięli do reprezentacji...

Zastanawiam się nad poprawnością i sensem sformułowania "mecz o wszystko" w kontekście meczu Polska - Grecja.
Wszyscy wszem i wobec posługują się tym hasłem: od kibiców, przez komentatorów do samych graczy. Tym "wszystkim" jest uwaga, uwaga:
...wyjście z grupy
Jakże cudownie jest czytać o tym, że dla Niemców, Anglików, Hiszpanów czy innych krajów "wszystkim" jest puchar mistrza Europy, natomiast my (Polacy) szczyt ekstazy osiągniemy po dostaniu się do ćwierćfinału (!)
Toż to chyba jedyna sytuacja, w której Polacy cieszyć się mogą nie z tego, że CR7 złamał nogę, Casillas jest już za stary by bronić, czy któraś z drużyn została zdyskwalifikowana.
Pierwszy raz brak narodowego kwasu?
Tak niewiele nam trzeba? Cudownie.
Nieważne, że jesteśmy najniżej usytuowanym krajem w rankingu FIFA z wszystkich zespołów biorących udział w tych "igrzyskach". Nieważne, że dla innych nacji pewnie mamy takie samo znaczenie jak drużyna Zambii.

Byleby kupić takie same trampki jakie nosi Lewandowski, czy zjeść w McDonaldzie, który reklamuje Błaszczykowski.

Przemiło jest mi słychać na przystanku starszej już kobiety, która mówi o tych "pieprzonych Ruskach", którzy to jakimś fartem (bo nie umiejętnościami) strzelili nam bramkę. Sam nie wiem jak śmieli uczynić to na polskim boisku pod okiem niemieckiego (!) arbitra.

I jeszcze kwestia remisów, które nie są wynikiem równym dla obu stron, ale "naszym zwycięstwem".

Ech. Stek frazesów.
Drugi stek narzekaństwa
I frytki do tego.