sobota, 6 listopada 2010

O słowach słów kilka.

Ello,
 Zacznę nietypowo, bo od przytoczenia pewnych słów:
"- Cóż to czytasz, mości książę?  
- Słowa, słowa, słowa." 
~ Hamlet - William Shakespeare

 Jaką wartość mają słowa w naszych czasach? Jaką wartość mają one konkretnie dla mnie?

 Świat, który nas otacza jest aż przesycony ilością słów, których potok zalewa nas zewsząd. Wszechogarniające komunikaty, ogłoszenia, wiadomości. Jak w tym chaosie odnaleźć coś cennego? W zasadzie chaos jest rodzajem porządku, który może czasem łatwiej jest nam przyjąć, jednak brak nam odpowiedniego algorytmu.

 Z jednej strony mamy masę nagromadzonych słów, a z drugiej skrajne skracanie wszelakich wyrażeń tak, że stają się one jedynie hasłami. Hasła te przepełniają nasze życie, byśmy zaczęli się nimi posługiwać. Inkrustują nasz słownik i stają się czymś na tyle zwyczajnym, że w końcu zapominamy skąd wziął się i co znaczył dany skrót myślowy, który zdążył wwiercić się w naszą podświadomość - punkt dla mediów, socjologów.

 Dość mam wszechogarniajacego patosu. Świata, w którym używamy słów, nie zdając sobie sprawy z  tego, co one znaczą. Bo czym stały się tożsamość, szacunek, sensualizm, empatia, życie, wiara...? Kiedy są one pełne prawdy, a kiedy stają się napompowanymi zwrotami?

 Ponadczasowa myśl głosi: pomyśl zanim coś powiesz - przekładając to na język współczesny: lepiej czasem wcisnąć delete niż enter. Słowo niestety może zabić - nie dosłownie, ale mentalnie, chociażby odcinając komuś skrzydła nadziei, gasząc ogień uczucia czy upodlająco wbić głęboko w ziemię.


 Nie, dość! Za dużo narzekania.



 Odkręcam gniazdko elektryczne nadstawiając kubek, bo potrzebuję od zaraz napięcia i energii.



3 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że masz dość trafne spostrzeżenia. Jednakże wykorzystanie słów (np. jako reklamy) jest znane od bardzo dawna. Postęp czasu pozwolił tylko na udoskonalenie tej techniki. Ale zastanówmy się nad czym innym.

    Zaintrygował mnie ostatni dłuższy akapit. Tę poradę z wciskaniem klawisza delete można śmiało uznać za złotą zasadę. Warto jednak pomyśleć, czy brak wyrażania własnych opinii wtedy, kiedy się je posiada, lecz jednocześnie pragnie ukryć, nie jest już kłamstwem. I czy kłamstwo, uzasadnione chęcią uniknięcia odebrania komuś nadziei, zapału, wytrwałości lub ambicji, wciąż jest złym kłamstwem? Czy złe zachowanie (przy założeniu, że kłamstwo nie należy do dobych czynów) jest wtedy złagodzone lub jego nieprawidłowy charakter nawet zniweczony? Pragnąc jedynie dobra drugiej osoby i życząc jej jak najlepszego bytu, czy można skusić się na minięcie z prawdą, co uchroni daną osobę od utraty nadziei?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawiązując do Twojej wypowiedzi, można powiedzieć, że są sytuacje w których nie istnieje pojęcie "neutralność", bo kiedy stajemy przed wyborem dobro-zło i nie robimy nic, to przyzwalamy na dokonanie się tego złego.

    Czy warto kłamać by kogoś przed czymś ochronić? dać nadzieję? Nie wiem, ale dobry wybór powinien dokonać się na podstawie sumienia (o które wcześniej warto zadbać) i empatii.

    Ukrywanie prawdy o swoim zdaniu, o którym mówisz Drogi Anonimie może lepiej rozważyć na jakimś konkretnym przykładzie: osoba nieposiadająca wyczucia rytmu wybiera się na kurs tańca współczesnego.
    Z jednej strony będzie miała problem z wstrzeleniem się w choreografię,
    ale z drugiej same zajęcia mogą sprawiać jej dużą frajdę i w końcu może nie dojdzie do perfekcji, ale będzie się rozwijać. Czy warto powiedzieć jej na samym początku warsztatów "wiesz, nie nadajesz się do tego"?

    Chodziło mi bardziej o zwroty, które wprawiają w beznadzieję lub są płytką krytyką. Dużo jest tak zwanych hejterów, którzy zajmują się jedynie ocenianiem czyjejś twórczość z użyciem niewybrednych słów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej zapominane słowo to szacunek ,ja tak myślę.Szacunek do starszych , rodziców , przyjaciół .Jak łatwo nazwać kogoś Mocherem ,oszołomem , jak łatwo słowem zabić , poranić .Słowo może być jak dynamit , atom który zabija .
    Świętość to ten który umie dobierać słowa.

    OdpowiedzUsuń