sobota, 22 października 2011

Podrasowane okulary krótkowidza

 Niekiedy warto zrzucić z nosa okulary o szkłach w kolorze wrzosu, by podeptać je ciężkim butem i założyć ponownie, aby dzięki temu zabiegowi móc lepiej zobaczyć otaczający nas świat. 
Wychowałem się w zasadzie, w "sterylnym moralnie" środowisku - nie mnie oceniać czy to dobrze, czy źle.
 Czy jestem przygotowany na życie w 'prawdziwym świecie', czy może jednak powinienem wstąpić do Fight Clubu i uczyć się stylu życia od Tylera Durden'a?
 A może dzięki temu, moja potencjalna, przyszła rodzina stanie się Arkadią, a skowronki o lśniących piórkach, będą roznosić po domu zapach lawendy?

Nie wiem.
Nie oceniam.

 W ostatnim czasie nauczyłem się jednak kilku ważnych lekcji, z których zadanie domowe robiłem na własną rękę, bo nawet mój mentor Internet Wielki nie zna odpowiedzi na pytanie "jak żyć?"

 To pytanie jest tak banalnym, że aż chce się rzygać, ale równocześnie tak trudnym, że bez nici Ariadny nawet nie próbuj przekraczać progu jego zawiłości.

Tak wiem - przeintelektualizowany bełkot.

 W przeciągu ostatnich dwóch miesięcy miałem okazję poznać tylu ludzi o nieprzeciętnych historiach, że nie byłem w stanie przejść obok tego faktu obojętnie.
 Czy przez czyjąś nieuwagę zostajesz skazany na wózek do końca życia;
  Czy w jednej chwili tracisz bliską, najbliższą Ci osobę;
 Czy drwiny z dzieciństwa na Twój temat wpłynęły na Ciebie tak mocno;
  Czy dostajesz wymarzoną pracę, która daje Ci satysfakcję;
 A może właśnie jesteś na etapie odświeżania swojego życia?

Pośród tych wszystkich ludzi, gdzieś błądzę.

 Ale czy istnieje większa wartość, niż uratowanie komuś życia...?
Konkretnego.
 Tak zwyczajnie niezwykłego.



poniedziałek, 17 października 2011

Podano do stołu

 Słowo wyprzedzone przez myśl, jest jak kasztan obleczony w łupinę - dojrzewające w bezpieczeństwie.
 Myśl wyprzedzona przez słowo, ma pustą kieszeń. A nieraz pełne sumienie.

Od jednego obudzenia się, do kolejnego połykam mnóstwo wiadomości.
 Niejednokrotnie ciężkostrawnych. Trudnych.
  Zazwyczaj miałkich - wyrzuconych bez trawienia.
   Czasem na ruszt pójdą jeden, czy dwa motyle.
    A potem latają takie... obijając się nieznośnie o komory i przedsionki.
 Po co w otchłaniach jelita znajdują się resztki z zeszłorocznego stołu?
  Dlaczego kłują mnie boleśnie i nie dają spać...?
   Dwa palce w gardle nie sprawią, że mrowienie zniknie,
    W tym wypadku vomitus zostanie na długo widocznym dla świata.


Stąpając po niepewnym gruncie nie zajdę daleko,
   ale dlaczego musisz być tak...

***

Wybacz mi moje obżarstwo, ale...

...witam w rzeźni.

***

 Boję się przekroczenia granicy, która wijąc się proponuje tą jedną propozycję za dużo.
 Wykrada podstępnie kolejne spojrzenie.
 Zakuwa w kajdany zgubnych myśli.



środa, 5 października 2011

Człowiek myśli, Pan Bóg kryśli

Raz jedyny miałem w życiu jakiś plan.
Nie twierdzę, że porywający, ale był. Nie bez przyczyny użyłem takiego, a nie innego czasu, ponieważ na planie i to przepuszczonym przez niszczarkę się skończyło.
Nie żebym narzekał, ale taki jest fakt.

Wychowałem się na bajkach tego prawdziwego Disneya. Pod określeniem "prawdziwy Walt" kryją się dla mnie dzieła z XX wieku. Wiem, że to co teraz napiszę będzie zajeżdzało landrynkami i innymi słodkościami, ale raz jestem to sobie w stanie wybaczyć. W tychże filmach wszechobecnym hasłem było "kieruj się sercem - niech ono dyktuje Ci drogę".
No to jestem.

Nie słucham ludzi z dolarami w oczach.
Nie słucham obcych mi ludzi.
Nie słucham nawet siebie.

Może jestem naiwny.
Pewnie jestem naiwny.
Na pewno stałem się na powrót idealistą...
Słusznie?

Nie wiem. Ale przekonałem się, że świat potrzebuje idealistów. Jeśli nie ten wielki, to na pewno ten mój prywatny, choć on też nie jest tylko mój...